Munchkin Pathfinder - recenzja

Nazwa: Munchkin Pathfinder
Autorzy: Andrew Hackard, Steve Jackson
Liczba graczy: 3-6 osób
Wiek: + 10 lat
Czas gry: 60-120 minut
Wydawnictwo: Black Monk Games


Coś o grze Munchkin słyszał chyba każdy szanujący się gracz. Jest to gra zaliczająca się już do klasyków, ale wciąż jest rozwijana o nowe dodatki. Podstawowa wersja gry została wydana w 2001 roku, a od tego czasu powstało wiele dodatków. Jednym z nich jest Munchkin Pathfinder. Oczywiście jest to dodatek samodzielny, więc do gry nie jest niezbędna podstawowa wersja Munchkina. W Pathfinderze gracze wcielają się w bohaterów, których zadaniem jest walka z potworami, czyli tak jak zwykle.
Grę wygrywa gracz, którego postać osiągnie jako pierwsza dziesiąty poziom.

Elementy gry

Instrukcja - składa się z dwunastu stron, całkiem dobrze tłumaczy zasady.

165 kart - dzielą się one na karty Skarbów i Drzwi oraz kość sześcienna, która nie załapała się na zdjęcie.

Rozgrywka


Przygotowanie należy do prostych. Przed rozgrywką należy się zaopatrzyć w 10 znaczników na każdego gracza. Będą one niezbędne do oznaczania poziomów, a do gry nie zostały dodane. Do tego celu można jednak użyć praktycznie wszystkiego. Następnie należy podzielić karty Skarbów i Drzwi na 2 oddzielne stosy. Każdy gracz dobiera z nich po 4 wierzchnie karty, jest to jego początkowa ręka. 

Zaraz po zakończeniu przygotowania może wyłożyć przed siebie wybrane karty z ręki. Tym sposobem może wzbogacić swoją postać o przedmioty, klasę czy frakcję. Klasa to... klasa postaci :). W grze są 4 rodzaje klas, a każda charakteryzuje się specjalnymi zdolnościami. Podobna sytuacja jest z frakcjami, też przynoszą graczowi specjalne korzyści. Gracz może w jednej chwili posiadać maksymalnie jedną kartę klasy i frakcji. Karty te można znaleźć oczywiście wśród Kart Drzwi. 
Przykładowa broń 2-ręczna.
Gra toczy się przez szereg tur, które dzielą się na fazy. Na początku swojej tury gracz może wyłożyć przed siebie karty z ręki, wymienić się przedmiotami z innymi graczami oraz sprzedawać przedmioty za poziomy. Wykładając karty przed siebie gracz może np. zwiększyć swoją siłę ataku (poprzez zagranie karty przedmiotu), nabyć klasę itp. Można też handlować z innymi graczami. Wymieniać można się w sposób standardowy, czyli "ja dam ci to, a ty mi to" albo oferując jakąś przysługę. Jeśli gracz ma przed sobą niepotrzebne przedmioty to może je wymienić na poziom. Aby uzyskać wyższy poziom gracz potrzebuje jednak towarów o wartości 1000 sztuk złota.
Ale przecież o zdobywanie poziomów w tej grze chodzi.
Czasami poziom można zdobyć bardzo łatwo.
Następnie rozpatrywane są 4 fazy.
Pierwsza polega na dobraniu wierzchniej karty ze stosu Drzwi. Odkryte może zostać kilka rodzajów kart, o których już trochę wspominałem. Jednak są jeszcze karty klątwy i walki. Karty klątwy chyba zawsze niosą dla gracza niekorzystne efekty, może to być np. utrata poziomu. Trochę inaczej wygląda sprawa z kartami potworów. Jeżeli gracz ma całkiem wysoką siłę ataku to walka jest czystą przyjemnością. Chyba, że jego przeciwnicy chcą mu bardzo utrudnić życie wspomagając potwora, ale o tym za chwilę. Jeżeli gracz wyciągnął jakąkolwiek inną kartę to może ją wziąć na rękę lub natychmiast zagrać.

Jeżeli gracz w poprzedniej fazie nie spotkał potwora to teraz może zagrać jakiegoś z ręki i z nim walczyć.

Jeżeli gracz nie znalazł potwora ani nie szukał guza w drugiej fazie, ma możliwość przeszukania komnaty. W tym celu dobiera na rękę jedną kartę ze stosu Drzwi. Nie zależnie od tego co znalazł, bierze kartę na rękę.

Na koniec swojej tury gracz musi oddać tyle kart z ręki graczowi o najniższym poziomie, by mieć ich maksymalnie 5. Jeżeli ma ich mniej to nie musi oddawać nic. Konieczność oddawania kart zachęca do ich zagrywania, bo po co wspomagać wrogów (w tej grze raczej nie ma przyjaciół :)). 

Teraz o tym jak przebiega walka. Aby rozstrzygnąć walkę porównuje się siłę bojową gracza z siłą potwora. Siła bojowa potwora zawsze podana jest na karcie. Na siłę gracza składa się jego poziom oraz bonusy (przedmioty, czy inne karty). Jeżeli gracz ma wyższą siłę bojową od potwora to zwycięża i zyskuje 1 poziom oraz dobiera ze stosu Skarbów wskazaną liczbę kart. Gorzej jeśli mają taką samą siłę albo jest słabszy. Wtedy musi spróbować ucieczki albo spotka go Marny Koniec. Ucieczka jest możliwa jeśli gracz wyrzuci na kości 5 lub 6 oczek, wtedy wychodzi ze starcia bez szwanku. Jeżeli wypadnie mniej oczek to spotyka go Marny Koniec. Oznacza to chyba zawsze nieprzyjemne konsekwencje typu: śmierć, utrata przedmiotów, odrzucenie kart. Ale to nie wszystko, bo w starciach mogą uczestniczyć również inni gracze. W jaki sposób to już zależy od nich i sztuki perswazji gracza. Mogą pomagać walczącemu lub wręcz przeciwnie. Interakcja jest właśnie jedną z cech charakterystycznych Munchkina. 
Gracz ma siłę 13, więc z łatwością wygrywa z potworem (znaczniki z Puerto Rico znalazły zastosowanie :)).
Z grubsza przekazałem wam chyba wszystko, co chciałem. Gra kończy się, gdy jeden z graczy osiągnie dziesiąty poziom.
Zostaje on zwycięzcą.

Podsumowanie

Do recenzji tej gry podchodziłem jako osoba, która wcześniej w Munchkina grała tylko raz. Można więc powiedzieć, ze jest to dla mnie praktycznie pierwsze poważniejsze spotkanie z tą grą. Jak wypadło? Bardzo dobrze. Munchkin Pathfinder naprawdę może się podobać. Mechanicznie nie różni się chyba niczym od Munchkina podstawowego oraz innych samodzielnych dodatków do tej gry. Inny jest tylko klimat. W tej grze jest to tytułowy Pathfinder, czyli gra naśmiewa się z RPG'a i robi to dobrze. Rysunki na kartach są zabawne i gra utrzymuje wysoki poziom humorystyczny znany z innych Munchkin'ów. 

Dodatkowym plusem dla tej gry jest to, że bardzo dobrze łączy się z klasycznym Munchkinem, Munchkinem Conanem i Munchkinem Legendy. Jeżeli, więc jesteście fanami tej serii gier i macie wymienione przeze mnie wersje to możecie zainwestować również w Pathfindera. Grubość kart jest również odpowiednia. Na pewno nie ulegną szybko zniszczeniu czy przetarciom. Jeżeli nie graliście jeszcze w żadnego Munchkina i jesteście ciekawi czy rozgrywka jest interesująca to nie mogę udzielić innej odpowiedzi niż - tak. 
Podczas rozgrywki dzieje się dużo. Dobieranie kart, handel, sprzedaż kart, walka, negocjacje to wszystko sprawia, ze przy stole raczej nie będziecie się nudzili. Dużą rolę w grze odgrywa interakcja. Jest jej w grze sporo, więc dla osób nieprzepadających za nią, nie jest to dobra wiadomość. No ale jest to główna cecha wyróżniająca Munchkina. 

Przeciwwskazaniem do zakupu Munchkina jest też mała liczba współgraczy. Jeżeli gracie najczęściej we dwójkę to musicie wziąć pod uwagę, że przy tylu osobach gra wiele traci. Da się grać, lecz nie jest to to samo co gra - cztero czy nawet trzyosobowa.
Po prostu Munchkin (i to nie tylko ten) rządzi się zasadą "im więcej graczy, tym lepiej". Więc liczbę osób, z którymi chcecie grać musicie wziąć pod uwagę. 
Podsumowując: Jeżeli szukacie w miarę prostej karcianki z dużą dawką interakcji to możecie zakupić grę Munchkin Pathfinder.
Jeżeli jesteście fanami Munchkina i chcecie wzbogacić swoją kolekcję o kolejne rozszerzenie to Munchkin Pathfinder powinien być dobrym wyborem.


MOJA OCENA - 8/10



Dziękuję za udostępnienie gry do recenzji!
Munchkin Pathfinder - recenzja Munchkin Pathfinder - recenzja Reviewed by das on czerwca 15, 2016 Rating: 5

Related Posts No. (ex: 9)