Recenzja gry „Landomy”

 

Wstęp – świat po końcu świata
„Landomy” to asymetryczna gra strategiczna dla dwóch graczy, osadzona w oryginalnym świecie postapokaliptycznym, gdzie po zniszczeniu powierzchni Ziemi ludzkość przeniosła się na unoszące się w powietrzu wyspy. Zamiast ratować świat, ludzkość kontynuuje znane sobie konflikty – tym razem walcząc o dominację nad wyspami za pomocą napędzanych kryształem latających statków.

Od razu mnie urzekł klimat gry. W świecie „Landomy” czuć ciężar historii, echo przeszłości i ciągłe napięcie pomiędzy dwiema frakcjami. To nie tylko bitwa o terytorium – to walka o przetrwanie i ideologiczne dziedzictwo.

Mechanika – głęboka, przemyślana i asymetryczna
W „Landomy” mamy do czynienia z grą dla dwóch graczy, która opiera się na kontroli obszarów, manipulacji planszą, ruchu jednostek i interakcji negatywnej. Gracze wcielają się w jedną z dwóch frakcji:
  • Cephalianie – technologiczni mistrzowie morza z ośmiornicowatymi statkami powietrznymi.

  • Imenorydzi – dyscyplinowani potomkowie wiejskich społeczności, inspirujący się strukturą pszczelej kolonii.

Każda frakcja ma unikalny styl estetyczny, ale mechanicznie działają w taki sam sposób – tu nie ma asymetrii mechanicznej, co z jednej strony może rozczarować fana asymetrycznych frakcji, ale z drugiej zapewnia idealnie wyważoną rozgrywkę.

Rozgrywka toczy się na planszy złożonej z 9 magnetycznych wysp, na których gracze rozmieszczają swoje statki powietrzne i wykonują akcje z map. Plansza jest dynamiczna, a mapa zmienia sposób, w jaki rozgrywa się każda tura. Kluczowe są 3 akcje:

  1. Burza radioaktywna – przesuwa burzę i wypycha statek powietrzny.

  2. Ruch i konflikt – przemieszcza statki na sąsiednią wyspę, może doprowadzić do walki.

  3. Umieszczenie statku – dodanie nowego statku z rezerwy.

Najważniejsze: każda akcja, nawet niekorzystna, musi zostać wykonana. To zmusza graczy do przemyślanych i przewidujących ruchów.

Przebieg gry – dynamiczna i taktyczna rozgrywka
Gra trwa maksymalnie 10 tur, choć może skończyć się wcześniej, jeśli któryś z graczy będzie kontrolował co najmniej 2 wyspy więcej niż przeciwnik. Każda tura składa się z trzech faz:
  1. Wybór i ułożenie Mapy – wybieramy jedną z dwóch odkrytych kart mapy i umieszczamy ją przy pustym boku wyspy, gdzie mamy co najmniej jeden nasz statek. Mapa definiuje, które wyspy będą celem akcji.

  2. Wykonanie akcji – najpierw aktywny gracz wykonuje jedną z dwóch akcji na aktywnej wyspie, potem przeciwnik wykonuje drugą akcję, a na końcu gracz aktywny umieszcza statek powietrzny.

  3. Weryfikacja sytuacji – aktualizujemy planszę monitorowania kontroli wysp.

Gra opiera się na zarządzaniu ograniczonymi zasobami – statków nie ma wiele, a ich utrata w konflikcie może być bolesna. Burze są kolejnym elementem wpływającym na kontrolę – mogą zablokować wyspę, wypchnąć statek przeciwnika, albo zabezpieczyć ważny teren.

Zasady gry – proste, ale nie banalne
Zasady „Landomy” są przejrzyste. Instrukcja została bardzo dobrze napisana – logicznie ułożona, pełna przykładów graficznych i zrozumiałych opisów. Podstawowe zasady można wytłumaczyć w 5 minut, ale głębia strategiczna ujawnia się dopiero podczas gry.

Najbardziej cenię sobie w tej grze to, że każdy wybór ma znaczenie – każda mapa, każde przesunięcie burzy, każdy ruch statku. Nawet pasywne tury przeciwnika mogą zmusić mnie do działań niezgodnych z moim planem, co dodaje grze nieprzewidywalności.

Świat gry – niebo pełne napięcia
Bardzo podoba mi się to, jak świat gry został zaprojektowany. Nie jest to sucha konwencja fantasy, lecz postapokaliptyczna wizja przyszłości, w której latające wyspy unoszą się dzięki potężnemu Kryształowi (helioritowi), który ocalił ludzkość... i równocześnie doprowadził ją do wojny. To opowieść o przetrwaniu, ale też o powtarzającej się historii ludzkiego konfliktu.

Zniszczona Ziemia to już tylko wspomnienie – została pochłonięta przez nuklearną zagładę. Ludzie przenieśli się w niebo, ale zamiast stworzyć nowy świat oparty na współpracy, dzielą się na dwa plemiona i znów walczą o dominację. Tę fabularną warstwę czuć nawet w mechanice – wyspy, które są ostatnim schronieniem człowieka, stają się polem bitwy. 


Wykonanie gry – absolutnie fenomenalne
Jeśli miałbym ocenić wyłącznie jakość wykonania „Landomy”, dałbym jej maksymalną ocenę. W pudełku znajdziemy:
  • 9 magnetycznych wysp (serio – są magnetyczne!),

  • 24 statki powietrzne w kształcie ośmiornic i pszczół,

  • plastikowe insert'y i solidne komponenty,

  • karty, plansze, znaczniki, które są grube i trwałe.

To wszystko nie tylko pięknie wygląda, ale też idealnie oddaje temat gry. Widać, że GateOnGames włożyło w to serce i środki. Ilustracje Filippo Vacca robią świetne wrażenie – są klimatyczne, pełne detali i idealnie pasują do postapo-nieba, które tu eksplorujemy.

Podsumowanie
„Landomy” to jedna z tych gier, w których każda partia jest inna, a mimo prostej struktury tury, wciąż czuję napięcie do samego końca. Uwielbiam mechanikę planowania z przymusem wykonania wszystkich akcji, nawet niekorzystnych – to sprawia, że trzeba naprawdę czytać przeciwnika, nie tylko grać „na siebie”.

Gra świetnie sprawdza się jako szybka, ale intensywna dwuosobowa bitwa – idealna na wieczór przy stole z kimś, kto lubi „myślenie strategiczne, ale bez miliona zasad”.

Plusy gry „Landomy
  • Niesamowita oprawa graficzna i fizyczna – rzadko która gra prezentuje się tak efektownie.
  • Proste zasady, głęboka rozgrywka – idealne połączenie przystępności i taktyki.
  • Dynamiczna plansza i interakcja między graczami – każdy ruch ma znaczenie.
  • Unikalna tematyka – nie kolejna gra fantasy, tylko steampunkowy postapo z latającymi wyspami.
  • Świetna skalowalność dwóch graczy – zero downtime’u, szybkie tury.
Minusy gry „Landomy
  • Możliwa analiza paraliżu – jeśli ktoś z graczy lubi długo analizować, gra może się przeciągać.
Thank you to GateOnGames for providing the game for review!